Sezon ogórkowy w pełni, o czym świadczy eksploatowanie przez portale niektórych tematów wręcz do granic możliwości i podnoszenia burzy wokół wydarzeń niekoniecznie istotnych dla przeciętnego internauty. Jest to korzystne dla polityków, zwłaszcza ze względu na toczącą się wolno kampanię wyborczą.
Przykładem z ostatnich dni może być przypadek ministra spraw zagranicznych, Radosława Sikorskiego, który 30 lipca na swoim profilu na Twitterze umieścił wpis tej treści: „Warto wyciągnąć lekcje także z tej narodowej katastrofy” i podał link do strony powstanie.pl, prowadzonej przez przeciwników kultu powstania warszawskiego. Wiadomość ta na samym Twitterze doczekała się 29 udostępnień i 6 odpowiedzi, a profil ministra obserwuje ponad 8 tys. osób. W innych social media jednak sprawa nie odbiła się aż takim szerokim echem. Dane z systemu NewsPoint Social Media pokazują, że wpisy ministra na Twitterze w ciągu ostatnich dwóch dni doczekały się łącznie 16 wzmianek, chociaż miesięcznie w social media o polityku pojawia się łącznie (wraz ze wzmiankami o Twitterze) 500-600 postów.
Badanie zostało wykonane metodą analizy danych. Jako materiał badawczy uwzględniono artykuły i posty pochodzące z prawie 3700 portali internetowych monitorowanych przez NewsPoint oraz z 3,8 mln źródeł w social media monitorowanych przez system NewsPoint Social Media. Powyższe stwierdzenia odnoszą się do tych danych (nie zaś do całości polskojęzycznego internetu). Artykuły oznaczone jako „wszystkie” to te, które zawierały frazę „radosław sikorski” lub „radek sikorski” we wszystkich odmianach, w artykułach oznaczonych jako „wpis na Twitterze”, przynajmniej raz występowała fraza „radosław sikorski” lub „radek sikorski” oraz słowo „twitter”.